Choć spodziewaliśmy się upałów rzędu 32 stopni, zaskoczył nas poranny deszcz. Zaskoczył, ale nie zniechęcił. W końcu może mokry piasek okaże się bardziej przystępny do jeżdżenia… Na szczęście nasze ambitne plany rowerowe okazały się strzałem w dziesiątkę. Nie spadła na nas ani kropla deszczu. Co więcej, pojawiające się chmury chroniły przed upałem. I tym samym malowniczymi leśnymi ścieżkami przejechaliśmy 19,2 km. I to bez piachu! A po powrocie i posileniu się obiadem ruszyliśmy na podchody, tym razem rozwiązując zadania naniesione na przygotowanych wczoraj mapkach. Najszybszym zajęło to zaledwie 75 min. Tuż przed kolacją mieliśmy spotkanie z o. Tomasz Maniura , dyrektorem Niniwy. Poopowiadał o wyprawach rowerowych i związanych z nimi przygodach, które trwają już 15 lat. Ale 200 km dziennie, które pokonuje w czasie swoich wypraw to jeszcze nie nasz poziom. Ale to nie był koniec atrakcji, bo w ramach kolacji mieliśmy na placu grilla, a potem spotkania w grupach. Modlitwą wieczorną zakończył się czwarty dzień naszego pobytu w kokotku. Jutro wracamy do domu, więc do zobaczenia!