To już ostatni dzień naszego wyjazdu. Po oczywistych porannych rytuałach, tj. Mszy św. i śniadaniu, ruszyliśmy rowerami ścieżką rowerową (lub jak kto woli oznaczoną „Trasą Zająca”) wzdłuż lasu. Tam już tradycyjnie zatrzymaliśmy się w altance i zjedliśmy lody. Dalsza droga była już drogą powrotną. Zrobiliśmy 13 km i zabraliśmy się za pakowanie bagażu. I nadszedł czas podsumowania. Najpierw rozstrzygnięcie podchodów, a następnie podziękowania dla wszystkich, dzięki którym ten wyjazd był taki jaki był: doskonałym animatorom Martynie, Robertowi i Maćkowi, a także wspaniałym opiekunom, czyli Pani Teresie oraz Państwu Wojciechowi i Żanecie z Honoratką. Po obiedzie i przeczekaniu burzy ruszyliśmy do domów. Tym razem już samochodami…